Photo by STIL on Unsplash

Jak zmienić swoje życie w 7 minut? | część 1.

7 minut – tyle wystarczy na zrobienie pierwszego kroku. Na podjęcie decyzji, otworzenie komputera i wpisanie hasła w DuckDuckGo. Wiesz dobrze, że kiedy na serio decydujesz się coś zrobić – to już nic Cię nie zatrzyma.

Jestem żywym przykładem tego, że dla chcącego nic trudnego. To, co wydarzyło się w moim życiu przez niecałą dekadę, jest jedną, wielką, niesamowitą przygodą. Chcę się nią z Tobą podzielić. Rozsiewać uśmiech, wewnętrzną siłę i wiarę w siebie. Skoro mi wyszło, to każdemu może! Bo stare indiańskie przysłowie mówi, że to na czym się skupiasz – rośnie. Więc niech moja historia sprowokuje Cię do tego, aby zatrzymać się na chwilę i przemyśleć, gdzie chcesz ulokować swoje skupienie i uwagę.

Energia podąża za uwagą

Do niedawna kiwałam z politowaniem głową słysząc takie pierdoły. Aż pewnego dnia przestałam słuchać. Zaczęłam robić. I okazuje się, że właśnie w tym szaleństwie jest metoda!

Należy naczytać się i nasłuchać takich pierdół, słuchać o nieswoich sukcesach, i nieswoich pieniądzach, do upadłego. Do totalnego porzygu. A następnie odciąć się od tych wszystkich bodźców i pozwolić myślom płynąć. Po prostu być. Tylko pić, jeść, spać (jak tamagotchi 🎶 ). I pozwolić podświadomości przetrawić zdobyte informacje. To ważny proces tworzenia miejsca w głowie. Daj sobie czas.

A kiedy przyjdzie pomysł to zabierz się za jego realizację. And here you go. Witam na Mikrozachwytach! Tak to działa. Kiedy myślę o tym, co wydarzyło się w moim życiu przez ostatni rok, zapiera mi dech w piersiach i nie wiem od czego zacząć.

Zacznę od środka. Bo historia przed jest trochę delikatna i bardzo osobista, a historia po dzieje się właśnie teraz – i żeby wiedzieć o co chodzi i dlaczego to takie fajne, musicie mieć szerszy kontekst sytuacji.


UPDATE: Trochę się już poznaliśmy, więc fragment historii przed pojawił się w artykule:


Dno

Jest rano, otwieram oczy i natychmiast je zamykam. Budzę się w jakiejś innej rzeczywistości. Nie mieszkam już na Wyspach, nie mam swojego wychuchanego terraced-house, wypłaty w funtach… Przygoda się skończyła, a jak jak nie miałam żadnych konkretnych kwalifikacji, tak nie mam ich dalej. Tylko głowa pełna marzeń i mentalność milionera.

Nie jestem w stanie znaleźć odpowiedzi na pytanie, jak to się stało, że Ja – w czepku urodzony człowiek sukcesu, skazany na wiecznie przesadną radość i zaskakujące przygody, cofnął się o setki kroków i wylądował w punkcie wyjścia i to bez żadnego planu, co dalej.

– To byłam ja jeszcze rok temu. 

To był ciężki czas. To jest jedno z najgorszych uczuć, kiedy leżysz w łóżku i doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, gdzie jesteś i że coś wypadałoby z tym zrobić, ale nie masz pojęcia co i dopada Cię zupełna bezsilność. Nie masz siły i ochoty wiecznie walczyć o lepsze jutro i cisnąć ze wszystkich sił. A jednocześnie chcesz żyć lepszym jutrem. Widziałam problem, ale nie wiedziałam, gdzie szukać rozwiązania. Jak tworzy się lepsze jutro?


Tutaj jeszcze mała dygresja dotycząca życia na emigracji, bo to właśnie rok temu wróciłam do Polski po dwóch latach spędzonych w Anglii. Dotychczas śmiałam się z ludzi wyjeżdżających na kilka miesięcy i wracających jakby pół życia spędzili na drugim końcu świata, ale szok kulturowy, który przeszłam po powrocie był czymś niesamowitym. Zupełnie abstrakcyjne jest nie przepuszczenie w kolejce kogoś, kto ma 2 produkty, brak kas samoobsługowych w sklepach, nie odwzajemnianie uśmiechu na ulicy, własny sąsiad nieodpowiadający na powitanie, strach przed policją, kompletna homofobia i sami biali ludzie w jednakowych stylówkach, jakby skopiowani… Polska jest niesamowitą, nadal zamkniętą i trochę dziwną społecznością. No, ale o Wielkiej Brytanii, wrażeniach z emigracji i świecie w ogóle opowiadam w serii Wspomnień emigranta:


Długo i intensywnie myślałam nad ciągiem przyczynowo-skutkowym, przez który jakimś cudem jestem w tym momencie absolutnym zerem. Doszłam do wniosku, że ja, mała Basia Romanowska, z Mordów, w ciągu 25 lat swojego szalonego życia przeżyłam już wszystko, co chciałam przeżyć. Nie mam już po co żyć.

Byłam w miejscach, o których istnieniu nawet nie miałam pojęcia; poznałam wspaniałych ludzi, których historie zainspirowały mnie do tego, żeby szukać dalej, żeby się nie zatrzymywać, znajdować więcej cudownych miejsc i spotykać więcej niesamowitych osób. Przekonałam się co to znaczy, być dla kogoś najważniejszą osobą na świecie. Doświadczyłam, co znaczy mieć swój dom, miejsce na Ziemi, które musisz oswoić i dbać o nie, by było Twoje. Zwiedziłam kilka dalekich krajów, a z każdego z nich przywiozłam ze sobą obserwacje i wnioski, moje lekcje. Poznałam co to znaczy strata, ból, rozczarowanie, niemoc. I wiem też co znaczy odpuszczać, brać oddech pełną piersią, znajdować radość, szczęście i pasję. Doświadczyłam wszystkiego, czego chciałam doświadczyć, tak właśnie wyobrażałam sobie swoje życie jako dzieciak.

Rany boskie, mam 25 lat i wszystko już za mną. Serio? Tak szybko? Teraz już zero oczekiwań, zostanę tu gdzie jestem i za 10 lat obudzę się dokładnie w tym samym miejscu? I co ja będę robić przez te 10 lat? Myśl, bo 10 lat to bardzo długo. Trzeba mieć dobry plan, jeśli Twoim planem nie jest zanudzenie się na śmierć.

Algorytm rozwiązywania problemów

WAŻNE: Problem, według definicji PWN, to sprawa, która wymaga przemyślenia i rozstrzygnięcia. Jest to sytuacja do rozwiązania. A nie niekończącego się cierpienia z powodu jej zaistnienia.

Zdarza się czasem, że potrzebujesz jakiejś odpowiedzi, ale nie masz nawet konkretnego pytania. Wiesz, że coś chciałbyś robić, do czegoś dążyć, ale w sumie nie wiesz o co Ci właściwie chodzi. Proszę bardzo. Podsuwam Ci narzędzie, które umożliwi Ci zrobienie pierwszego kroku w kierunku reszty Twojego życia.

Myślimy o tym, że chcemy mieć inną/lepszą pracę, inne/lepsze auto, inny/lepszy dom. więcej pieniędzy czy więcej zarabiać. Ale okazuje się, że nigdy nie mówisz jaką pracę chcesz konkretnie mieć i ile na co pieniędzy potrzebujesz.

Weź kartkę i długopis, i przejdź przez poniższe kroki. Zapisuj wszystkie myśli, które przychodzą Ci do głowy. Nie przejmuj się, że są chaotyczne. Wkrótce ułożą Ci się w całość.

Krok 1. Stwórz przestrzeń dla siebie

Znajdź czas. Miej cieszę i spokój. Miejsce, w którym nic nie będzie Cię rozpraszało.

Krok 2. Wybierz swoje jedno marzenie

Zastanów się, o czym marzysz od lat? Jaki prezent na urodziny albo Dzień Kobiet chciałabyś dostać? Gdzie chcesz się obudzić i zjeść śniadanie? Co przeżyć? Co wydaje Ci się takie ekstremalnie nieosiągalne? Wyobraź sobie, że możesz mieć co chcesz i zrobić co chcesz. Granice nie istnieją. Możesz wszystko. Złap jedną rzecz, która Ci się pojawia. Jedną, małą chwilę, którą chcesz przeżyć. Wiesz, co to jest, bo jest z Tobą od lat. Czujesz to.
Zapisz to.

Krok 3. Motywacja

Dlaczego tego potrzebujesz? Do czego jest Ci to potrzebne? Jakie swoje potrzeby tym zaspokoisz? Emocjonalne, materialne, duchowe? Dlaczego ze wszystkich możliwych rzeczy wybrałaś właśnie to?
Naprawdę tego chcesz? Dlaczego?

I zaakceptuj tę odpowiedź. Taka właśnie jesteś i tym obszarem chcesz się zająć. Polub siebie za to, że jesteś ze sobą totalnie szczera w tej chwili.

Krok 4. Szczegółowa analiza

Tutaj wypisz po kolei wszystkie punkty, które należy wykonać, aby dotrzeć do celu. Czego potrzebujesz, żeby dojść do obrazka z kroku 1. Zapisuj wszystko co chodzi Ci po głowie, krótkimi hasłami, aby zapisać jak najwięcej zanim myśli ulecą.

Kiedy już skończy Ci się flow myślowe powoli czytaj każde hasło i dopisuj kolejne, mniejsze kroki do każdego podpunktu. Dopasowuj do siebie te puzzle i układaj historię w całość. Wiesz to, Ty już masz to w sobie. Po prostu pozwól sobie przelać to na papier. Jakkolwiek chaotyczne by to nie było. Wypuść to ze swojej głowy.

Mój przykład: Chcę zostać multi-milionerką, ale zanim to zrobię potrzebuję: dobrze płatnej pracy, czyli dobrego CV, czyli nabyć kompetencje, które w CV sobie wpiszę, czyli chcę dowiedzieć się czego i gdzie się nauczyć… Czyli żeby zostać multi-milionerką potrzebuję zacząć od nauki i znalezienia dobrej posadki etc. etc.

Krok 5. Najważniejszy – MYŚL I MÓW TYLKO DOBRZE

Jeśli decyduję się podjąć wyzwanie, biorę pod uwagę ryzyko. Szacuję czy gra jest warta świeczki i czy jestem gotowa na straty, które mogę ponieść. Kiedy zapada decyzja, że w to wchodzę, to zakładam, że to wypali. Daje sobie słowo, że zrobię wszystko, żeby dojść do celu. Konsekwentnie będę rozwiązywać każdy napotkany problem, aż w końcu rozwiążę wszystkie i dostanę swoje jajko niespodziankę. Nie zastanawiam się, nie daję sobie furtki „No, jeśli się nie uda to nic nie stracę.” Nie wymyślam wymówek zanim jeszcze nie zacznę działać. Jeśli się nie uda, stracisz swoją energię i czas, skutki niepowodzenia są nieodwracalne. Taką podjęłam decyzję, jest niezmienna i drugiej szansy nie będzie. Sama siebie na to skazałam, to był mój świadomy wybór, że robię to co robię. Nikt mnie do tego nie zmusza. Nie biadolę, nie jęczę i nie marudzę Nie rozsiewam złej energii, mówię sobie i innym tylko wspierające słowa. Mówię i myślę pozytywnie. Nawet jeśli zdaję sobie sprawę z tego, że w mojej głowie jest ta mała niepewność, strach przed porażką czy publicznym ośmieszeniem, to nigdy się na tym nie skupiam. Akceptuję to, że się boję. To naturalne, bać się. Ale czy to jest powód, przez który miałabym nie próbować dojść do miejsca, o którym marzę?

Każdym słowem i gestem wysyłaj w świat pozytywną energię, załóż różowe okulary i siej dobro, dobro wraca!

// Dopiero za dwa lata mam dowiedzieć się, że są to techniki pracy z podświadomością z zakresu rozwoju osobistego i że za tę wiedzę ludzie płacą spory hajsior.

Machina ruszyła

I tak oto wpadłam na pomysł, otworzyłam kompa i wpisałam hasło w wyszukiwarkę. A później już tylko czytałam, odtwarzałam to o czym czytałam, instalowałam kolejne aplikacje i uczyłam się kolejnych rzeczy. Jak mówić o testowaniu, jak testować, jak napisać CV, jak znaleźć pracę, co mówić na rozmowach kwalifikacyjnych, czego nie mówić, czego się douczyć, czego nie uczyć…

A kiedy mi się nie chciało, myślałam – a co ja niby lepszego mam do roboty? Obejrzenie kolejnego „genialnego” serialu, który pożre moich kilka godzin? Wysokich lotów rozrywka, no naprawdę, Barbara. Wyżyny intelektualne.


Minął niecały rok odkąd odkryłam strony takie jak Coursera.org i Udemy.com, gdzie zaczynałam swoją edukację. Początkowo pracowałam w game-devie, dzięki czemu odkryłam swoje predyspozycje i zainteresowanie tematem rozwoju oprogramowania w ogóle i zaczęłam rozwijać się w bardziej wyspecjalizowanym obszarze. Znalazłam dziedzinę, w której spełniam się zawodowo i etat, który daje mi na tyle komfortu finansowego, że mogę myśleć nad kolejnymi krokami swojego projektu zwanego życiem.
Ale o tym wszystkim opowiem Wam w dalszych postach, bo boję się, że nikt nie dotrwał do tego momentu. A to dopiero początek początku 😎

Fajnie, że dojechałaś/eś do końca. Dzięki! Jeśli podoba Ci się moja działalność kliknij serduszko przy tytule i podziel się dobrym słowem w komentarzu na moim Instagramie lub Facebooku. Poznajmy się.
Wielkie dzięki za dzisiaj, pozdrawiam, cześć! 🙌🏻

Basia Romanowska

Żyję w zgodzie ze sobą. Inspiruję do spełniania marzeń i podążania za głosem serca. Chcę rozbudzać w Was świadomość własnych potrzeb i jakościowego życia. Rozwijam też własną firmę IT zajmującą się testami aplikacji. Zapraszam Cię do świata, gdzie normalność to wrażliwość, satysfakcja i radość z życia oraz spełnianie marzeń <3 Poznajmy się!

Wesprzyj to co robię i dołącz do grupy mikrozachwytowiczów. Ciesz się żyćkiem <3

Śledź sociale Mikrozachwytów, dziel się swoimi mikrozachwytami i oznaczaj @basiaromanowska (IG) lub @ilovemikrozachwyt (FB). Uśmiechnijmy się do siebie.
Daj się poznać ♥