Historia:
Wstaję rano, nie jestem pewna czy mam dobry czy zły humor, dlatego już od momentu otworzenia oczu uśmiecham się szeroko, żeby przeważyć szalę dobrego samopoczucia i przypominam sobie, jakim ja jestem życiowym farciarzem, że jestem tu gdzie jestem i mogę robić to co robię. Ekscytacja rośnie – zaraz przerwa świąteczna, wyjazdy, przygody! Walczę o dobre myśli i nie daję się sprowokować nawet rozlanej herbacie, czy paście do zębów, która spadła ze szczoteczki. No ogarnę to na maksa, nic mnie nie wyprowadzi z równowagi.
W drodze do biura mijam przystanek autobusowy. Jest ślisko, muszę iść wolno, więc słyszę całą rozmowę – do stojącego na przystanku faceta z choinką podchodzi inny facet i pyta o autobus. Na co gość z choinką przelewa na niego całą swoją frustrację, bo chyba autobusy są odwołane, może był jakiś wypadek, cholerna komunikacja, jeżdżą jak debile, no i on MUSI czekać, „bo przecież nie będzie zapierdalał z tym pieprzonym drzewem na plecach”!
Pierwsza myśl: No jasne, geniuszu! Przecież choinki od zawsze w grudniu teleportowały się do salonu i to już ubrane.
Druga: Stoi taki jełop na środku i tylko psuje ludziom dzień, i wszystko tylko źle, i życzę Ci, żeby Ci nóg i rąk nigdy nie pourywało, żebyś nie wiedział co to prawdziwe nieszczęście. Głęboki oddech, Barbara. Udaj, że to się nie wydarzyło, nie daj popsuć sobie dnia, to on jest nieszczęśliwy, a nie Ty.
Poszłam. Pogodziłam się ze swoją poranną przygodą, świata nie zmienię, przecież nie stanę przed typem i nie każę mu się cieszyć, bo psuje mi humor. Odpuściłam. Wstąpiłam do sklepu, nie ma nic przyjemniejszego niż ciepła herbata podczas mroźnego grudniowego spaceru. Wychodzę, a tu 10 metrów przede mną koleś zapierdala z pieprzonym drzewem na plecach ( ͡° ͜ʖ ͡°) Oczywiście niespiesznie idę za nim i popijając ciepłą herbatkę rozkoszuję jego cierpieniem.
Dla jasności: to drzewko bez problemu mogłabym przenieść ja sama, bo nie było wielkie, a kolega był przed 30, także nie mówię tu o faktycznej niemocy i potrzebie wsparcia. To był gość, który po prostu miał zepsuć mi moją magię świąt tego dnia, a ja bardzo źle myślę o ludziach, którzy niszczą innym dobrą energię.
I teraz point: pan z choinką jest tak poirytowany, że powietrze gęstnieje, ja za nim ze swoim doskonałym humorem popijam beztrosko herbatę i cieszę się myślą, że nie mam najmniejszego problemu z przeniesieniem czegokolwiek (tym bardziej, że choinki nie nosi się codziennie po 3 razy, prawda). Wtem wymija mnie pies. Taki wilczurek, ani nie duży, ani nie mały, idzie żwawym, jednostajnym tempem, w rytm kroków macha ogonem. Wydał mi się jakiś taki skupiony, bo w ogóle się nie rozglądał, ani nie zbaczał na trawkę. Zbliża się do pana z choinką i tak po prostu, bez żadnego powodu, bez ostrzeżenia zatapia gościowi zęby w udzie. Po same dziąsła. W moich wspomnieniach ta chwila trwa wieczność.
Choinka spada na ziemię, facet zauważa źródło bólu, w tej samej sekundzie wychodzi z siebie i staje obok, a pies odrywa się od jego nogi i jak gdyby nigdy nic nieco przyspieszonym tempem idzie dalej z machającym ogonem w górze.
SERIO. Tak działa KARMA.
Jak coś Ci nie pasuje, myślisz, że jest beznadziejnie – uważaj. Los może pokazać Ci jak wygląda level hard, jak może być jeszcze gorzej.
Złym nastawieniem i narzekaniem psujesz innym emocje i dzień, a później w najmniej odpowiednim momencie, ktoś psuje je Tobie. Karma wraca!
Kiedy masz gorszy nastrój: pomyśl tylko, ile ludzi nie ma możliwości stanąć na własnych nogach czy zobaczyć promienie słońca. Ile ludzie dali by za to, żeby móc robić to na co Ty właśnie narzekasz. Jesteś cholernym farciarzem, skoro masz siłę narzekać! Szukaj plusów! Nawet jeśli myśli masz do bani, to kontroluj je i koncentruj się na tym, żeby nie pomnażać negatywnych rzeczy. Uśmiechaj się i mów tylko dobre rzeczy – ILE DAJESZ TYLE DOSTAJESZ.
Tyle ode mnie dzisiaj, dziewczyny i chłopaki!
Trzymajcie się!
___
BARDZO WAŻNA JEST DLA MNIE WYMIANA OPINII I DOŚWIADCZEŃ. NA PEWNO CZYTAJĄC TĘ HISTORIĘ COŚ PRZESZŁO CI PRZEZ GŁOWĘ – JAKIŚ KOMENTARZ, OCENA SYTUACJI, WSPOMNIENIE TWOJEJ HISTORII, REFLEKSJA NA TEMAT TEGO ILE DAJESZ TYLE DOSTAJESZ. POTRZEBUJĘ TEJ DOBREJ ENERGII OD CIEBIE – TWOJEJ HISTORII, MOTYWACJI DO DALSZEGO DZIAŁANIA. JAK DŁUGA BY NIE BYŁA – PODZIEL SIĘ TYM ZE MNĄ W KOMENTARZU, NA INSTA ALBO W MAILU.
DZIĘKI, CZEŚĆ! 🙂
BASIA
Basia Romanowska
Żyję w zgodzie ze sobą. Inspiruję do spełniania marzeń i podążania za głosem serca. Chcę rozbudzać w Was świadomość własnych potrzeb i jakościowego życia. Rozwijam też własną firmę IT zajmującą się testami aplikacji. Zapraszam Cię do świata, gdzie normalność to wrażliwość, satysfakcja i radość z życia oraz spełnianie marzeń <3 Poznajmy się!