Tribalanga Festival. Festiwal dobrej energii

Na co dzień żyję w maksymalnym komforcie. Tak buduję swoje życie, żeby niczego mi nie brakowało, żeby było ciepło, wygodnie, smacznie, stabilnie i bezpiecznie. I mimo tych wszystkich dogodności czasem czuję pustkę i niepokój, niezadowolenie, niespełnienie, smutek. Dzieje się tak dlatego, że przestałam doceniać to co mam. A kiedy się najbardziej docenia to co się miało? Tak jest, kiedy się to straci! I to mi dają podróże. Tracę swoje wygodne życie, swoją cichą, ciepłą, bezpieczną przestrzeń i przenoszę się na chwilę do innego świata. Żeby poczuć zew przygody, świeżość, emocje, których nie mam przy swoim pięknym biureczku. Żeby czuć.

Na moim kanale YouTube opublikowałam 20 minutowy film, w którym dzielę się swoimi doświadczeniami z Tribalangi w czasie rzeczywistym. Serdecznie zapraszam do obejrzenia. Pamiętaj, że każdy lajk i komentarz zwiększa szanse, że film pojawi się w 'proponowanych’ nowym ludziom na YouTube i dotrzemy do szerszej grupy mikrozachwytowiczów.

Mimo to pojawia się post, bo wiem, że sporo z Was czyta sobie mnie w pracy, kiedy nie może odpalić wideo. A też trochę samolubnie – lubię pisać, więc dlaczego miałabym się powstrzymywać i nie dać sobie tej przyjemności 🙂 Fajnie, że jesteś tu ze mną! Lecimy.

Samotna podróż

Poczytałam o Tribalandze i od razu poczułam, że to jest to. Że to jest podróż i przygoda, którą chcę przeżyć. To głos intuicji, mojej duszy. Ale kiedy kliknęłam na kupowanie biletu, pojawił się też mój kochany umysł. Dla niego taka podróż to nowe bodźce, nowe akcje i dużo emocji do przetrawienia, a mój umysł nie lubi za dużo pracować. Dlatego od razu zaczęła się jazda na bani: ale tak sama pojadę?, ale ja nigdy nie byłam pod namiotem!, czy ja sobie poradzę?, co ja robię, przecież to będzie męczarnia, a jak coś mi się stanie?, a jak ktoś zrobi mi krzywdę?… Trololo, tralala. I nie kupiłam tego biletu. Spędziłam kilka dni na rozmowach z tymi wszystkimi lękami. Aż w końcu znowu usłyszałam swoją intuicję – przestaniesz się bać nowych doświadczeń, kiedy tam pojedziesz i je przeżyjesz. Wtedy już będą znane i nie będzie cię czego bać. A też w każdej chwili tej podróży możesz się spakować, podziękować i wsiąść w pociąg do domu. Nie ma żadnego przymusu. Po prostu spróbuj i zobacz co się wydarzy.

Wszyscy się dziwili, że zdecydowałam się jechać sama. Nie znam ludzi zainteresowanych tego typu przygodami, więc albo pojechałabym sama albo wcale. Wybór był prosty. A zabieranie na siłę kogoś, kto będzie się męczył przez 3 dni i niszczył mi dobrą zabawę mijało się z celem. Bo celem było obserwowanie tego co się dzieje się wokół mnie i co dzieje się we mnie. Skupienie się na przeżywaniu. A nie zabawianiu towarzysza, żeby czuł się ok. Uznałam, że tak właśnie ma być i w takiej formie chcę tę przygodę przeżyć.

Nigdy nie jesteś sama

To zdanie regularnie do mnie wraca. Czy zauważyliście, że w każdym momencie życia, jak samotni byście nie byli i jak bardzo nie mielibyście kontaktu z ludźmi, to zawsze znajdzie się ktoś kto zadzwoni, napisze, zagada w sklepie albo parku i skutecznie wytrąci Cię z autopilota? Sprowokuje, abyś się skupił na tu i teraz i zaczął przeżywać tę konkretną chwilę. Hm?

Tak jest. Wszechświat dba o to, żebyśmy nigdy nie byli osamotnieni w swojej podróży przez życie. I tak było też tym razem. Pięć minut po wyjściu z pociągu poznałam dwójkę fajnych ziomeczków, z którymi od razu złapaliśmy wspólne flow. Rozbiliśmy namioty obok siebie, stworzyliśmy własną przestrzeń biwakową na polu namiotowym i trzymaliśmy się razem cały festiwal <3

Poza moimi ziomeczkami, to musicie wiedzieć, że poczucie wspólnoty na Tribalandze jest bardzo silne. Każdy jest sobie przyjacielem. Nikt na nikogo krzywo nie patrzy, nikt się niczemu nie dziwi, nikt nikogo nie pokazuje nikogo palcem. Każdy dba o swoją dobrą zabawę i samopoczucie, i dobrą zabawę i samopoczucie innych. Nieznajomi rozmawiają ze sobą jakby znali się od lat, ludzie się uśmiechają, przytulają, tańczą, jedno gotują, drudzy malują, ktoś rozpala ognisko, tam ktoś coś sprzedaje, tu ktoś robi jogę, a obok ktoś gra na djembe. Chodzisz po festiwalu jak po miasteczku pełnym sąsiadów. To super przyjemne czuć się dobrze i bezpiecznie wśród ludzi.

Festiwal dobrej energii

Muszę podreślić, że Tribalanga Festival to nie jest taki typowy muzyczny, komercyjny festiwal. Odwiedziłam w życiu kilkanaście różnych festiwali, jak Opener czy Orange i one nie mają nic wspólnego z tym, co się działo na Tribalandze. Może to przez skalę, może taki jest plan, sama nie wiem. Na tegorocznej Tribalandze było może z 500 osób. Możecie sobie więc wyobrazić – po jednym dniu kojarzysz twarze, spotykacie się rano na wspólnym myciu zębów etc. To, że to wydarzenie nie jest tak ogromne i huczne, czyni je komfortowym, bezpiecznym i trochę mistycznym. Czułam się trochę wyjątkowo, jakby wyróżniona, że jestem częścią bardzo niewielkiej grupy, której dane było trafić w to miejsce i stać się jego częścią.

To, co odróżnia Tribalangę od komercyjnych festiwali to to, że ludzie nie przyjechali na koncerty wielkich gwiazd, gdzie muzyka i ludzie na scenie są główną atrakcją. Tutaj przyjeżdża się, aby zbalansować swoje emocje, poczuć wewnętrzny spokój i siłę, zainspirować się do działania, chłonąć moc Biebrzańskiego Parku Narodowego i jednoczyć się z naturą, ludźmi i samemu ze sobą.

Mam wrażenie, że to wydarzenie, które uchyla drzwi do świata rozwoju świadomości i daje przedsmak tego, jak można czuć się w życiu. Każde warsztaty i każdy twórca, podarowuje Ci jeden puzzel do układanki. Wieczorem przy ognisku rozmawiasz z niesamowitymi ludźmi, którzy w swoich historiach o tym co robią i jak żyją również wręczają Ci pojedyncze puzzle. Twoje wewnętrzne przeżycia to Twoje własne puzzle, które musisz zauważyć. A kiedy wracasz do domu i medytujesz, te puzzle układają się w piękny obraz tego, jak chcesz żeby wyglądało Twoje życie. W jakim życiu, wydarzeniach i wśród jakich ludzi czujesz się dobrze. A sprawa staje się prosta, kiedy wiesz czego chcesz.

Działanie i czerpanie z niego radości

Jak zawsze, wybrałam na ten wyjazd swoją osobistą intencję. Pojechałam tam, aby doświadczyć nowych rzeczy, zobaczyć i poczuć inny świat niż ten który widzę na co dzień, aby móc później wyciągnąć wnioski z tej podróży.

Moją główną obserwacją byli ludzie, który robią rzeczy. Jak już wspomniałam, jedni tańczą, grają i śpiewają, drudzy opowiadają historie i dzieją się doświadczeniami, inni tworzą posiłki, meble, obrazy, mydła, ktoś przedstawia medycynę roślinną, świadomy oddech czy life hacki zainspirowane Mamą Naturą. Każdy jest chodzącym dowodem na to, że szczęście jest wtedy, kiedy wymieniasz się z ludźmi czymś co Cię pasjonuje. Nieważne czy ktoś Ci za to płaci czy nie, ważne że możesz to robić i jest ktoś, kto chce to z Tobą dzielić – rozmawiać z Tobą, słuchać Cię, korzystać z Twoich produktów, kogo też to interesuje.

Przed wyjazdem na festiwal, na facebookowej grupie wydarzenia, publikowany jest plan warsztatów i spotkań dla każdego z festiwalowych dni, warto posprawdzać i znaleźć coś dla siebie. Mnie w tym roku interesowały warsztaty tańca z wachlarzami bojowymi, poranna joga, kobiece kręgi (choć tu akurat bardzo się rozczarowałam, niestety), warsztaty świadomego oddechu, pieśni rdzennych prowadzonych przez Tommy’ego Harevisa czy ceremonia Rapee i Kakao.

Wrażenia z warsztatów

Krótkie zajawki z najciekawszych eventów wstawiam na filmie, wierzę, że jeśli ktoś się zainteresuje to zduckduckuje temat (duckduck.go – bezpieczna, niezbierająca danych, wyszukiwarka internetowa, polecam). Ale opowiem tu kilka zdań więcej, bo w mojej ocenie to była największa wartość całej tej imprezy.

Najbardziej egzotyczne i poruszające warsztaty śpiewania pieśni rdzennych mieszkańców Ameryki Południowej (chyba. mogę ściemniać), przy muzyce Tommy’ego Harevisa, które pobudzają tak wysokie wibracje, że w fizycznie w ciele czujesz przepływającą energię. Trochę magia. Dzięki Harevisowi poznałam też nowe, niesamowite instrumenty.

Rapee i ceremonialne kakao to rośliny, które wykorzystuje się do medycyny roślinnej, aby poprawić samopoczucie i pozytywne wpłynąć na nasze ciało, umysł i emocje. Pierwszy raz w życiu brałam udział w tego typu doświadczeniach i jestem wdzięczna, że trafiły do mojego życia. To nie są substancje psychodeliczne, nie wpływają na zmianę stanu świadomości. Bardzo zachęcam do poczytania. Okazuje się, że w całej Polsce organizowane są tego typu ceremonie i można doświadczyć tego typu dobrodziejstw w swojej okolicy. Polecam i zapraszam.

No, ale są też ludzie i wydarzenia, z którymi nie rezonujemy. Które nas nie interesują, lub nawet budzą nasze nieprzyjemne emocje. Takim wydarzeniem było kobiece spotkanie, którego prowadząca była wulgarna i nieprzyjemnie pewna siebie, że wzbudziła we mnie niezgodę i oburzenie. Wyszłam po może 15 minutach zła i rozczarowana tym co widziałam i słyszałam. No i to też było jedno z ważniejszych doświadczeń tego wyjazdu, pokazujących mi, że nie zawsze jest tak jak bym chciała, nie zawsze jest przyjemnie, a ludzie są super. I zawsze w takiej sytuacji mogę wstać i wyjść. I już. I dalej żyję w swoim bajkowym, utopijnym świecie i wszystko jest w porządku. Też bardzo polecam, nieprzyjemne doświadczenia są tak samo ważne i potrzebne jak przyjemne. Też uczą nas czegoś o świecie i czegoś o sobie.

Dla kogo jest taki festiwal

To trzeba poczuć. Że to Cię woła, że chcesz tam być, że jest w Tobie ciekawość, co się wydarzy i otwartość na to. Czujesz że, to Cię intryguje i pociąga? To Twoja intuicja, Twoja dusza do Ciebie mówi i to znaczy, że warto spróbować.

Z czystym sumieniem polecam ten wyjazd duszom, które czują. Czują, że potrzebują odetchnąć i się zbalansować, że potrzebują jakieś odmiany, przygody, coś przeżyć. Duszom takim jak ja, którym coś nie gra, nie wiedzą do końca co i chcą się temu przyjrzeć z innej perspektywy. To właśnie jest inna perspektywa. Zdecydowanie widzę tam osoby z otwartym sercem i głową, gotowe chłonąć od osób, które są kawałek dalej na drodze rozwoju świadomości i przyjmować to, co chcą przekazać.

Na pewno to nie jest wyjazd dla wszystkich. Jeśli uważasz, że to o czym piszę to głupoty i dyrdymały, no to ten wyjazd nie jest od tego, żeby udowadniać Ci, że nie jest. Jeśli tego nie czujesz, to tego nie czujesz. I już. Najwyraźniej nie jest na to czas i miejsce. I to jest totalnie okej. I ja to totalnie rozumiem. Bez sensu pojechać i przez X dni męczyć siebie i innych. Nie rób nic wbrew sobie.

Aftermovie

Żeby mieć dobre wspomnienia, trzeba dokonać wyboru i świadomie coś przeżyć. Stworzyć sobie te dobre wspomnienia. Tutaj pokazuję Ci jak ja tworzę swoje. Jak marzę, dbam o siebie i buduję swój świat takim, w jakim chcę żyć – beztroskim, radosnym i ciekawym. Mam nadzieję zainspirować Cię do tego, abyś i Ty wzięła swoje życie w swoje ręce. Abyś zaczęła przeżywać to, co chcesz przeżywać. I przestała godzić się na to, co budzi w Tobie nieprzyjemne emocje.

Pamiętaj, że każdy lajk, komentarz i udostępnienie to znak dla algorytmów, że ten film to cos fajnego i warto pokazać go innym ludziom w polecanych. Bardzo mi tym pomagasz ❤️

Zapraszam Cię na ubiegłoroczną edycję Festiwalu Tribalanga. Niech dobro się niesie!

Organizuję wspólny wyjazd

Jeśli jesteś zainteresowana wyjazdem, ale jednak nie chcesz jechać sama napisz do mnie (mailowo lub przez social media) i umówimy się na wspólną podróż na tę przygodę.


Fajnie, że dojechałaś/eś do końca. Dzięki! Jeśli podoba Ci się moja działalność kliknij serduszko ♡ przy tytule i podziel się tym postem z koleżanką lub klikając w ikony social mediów pod tytułem. Wspierasz tak moje działania i inspirujesz ludzi do podążania za głosem serca.

Wielkie dzięki za dzisiaj, pozdrawiam, cześć!  🙌🏻

⚠️ WAŻNE: Materiał NIE jest sponsorowany. Jego celem było zebranie ciekawych doświadczeń i zweryfikowanie, jak wygląda Tribalanga Festival i jaką wartość ze sobą niesie. Materiał przedstawia moje osobiste doświadczenia, które starałam się opisać najprawdziwiej i najrzetelniej jak potrafię. Wszystkie opinie i odczucia są moją subiektywną, szczerą oceną.

Poprzedni
Następny
Basia Romanowska

Żyję w zgodzie ze sobą. Inspiruję do spełniania marzeń i podążania za głosem serca. Chcę rozbudzać w Was świadomość własnych potrzeb i jakościowego życia. Rozwijam też własną firmę IT zajmującą się testami aplikacji. Zapraszam Cię do świata, gdzie normalność to wrażliwość, satysfakcja i radość z życia oraz spełnianie marzeń <3 Poznajmy się!

Wesprzyj to co robię i dołącz do grupy mikrozachwytowiczów. Ciesz się żyćkiem <3

Śledź sociale Mikrozachwytów, dziel się swoimi mikrozachwytami i oznaczaj @basiaromanowska (IG) lub @ilovemikrozachwyt (FB). Uśmiechnijmy się do siebie.
Daj się poznać ♥