Dokąd sięga Twoja odpowiedzialność?

Stałam w kolejce do kasy. Dziewczyna przede mną wyjęła zakupy z koszyka i pierdolnęła go na środek przejścia. Wzięłam głęboki oddech – nie reaguj, Barbara. Not your business. Może naprawdę nikt nie nie wychodzi tędy ze sklepu. Jeszcze nawet nie zakończyłam swojej wewnętrznej dyskusji. Kiedy ta sama dziewczyna bierze z półki reklamówkę, a reszta spada na ziemię. Ona omiata je wzrokiem i odchodzi, jakby nic się nie wydarzyło. No nie, to już dla mnie za dużo. Zapytałam więc grzecznie czy zamierza podnieść torby, które jej upadły. Popatrzyła na mnie zdziwiona, uśmiechnęła się zakłopotana (albo w głowie krzyczała do mnie 'Ty suko!’) i bez słowa podniosła rozrzucone siatki. Można? Można.
– Super, dziękuję.
Powiedziałam ironicznie, ale już po chwili żałowałam. Za co ja dziękuję? Za to, że syfiara narobiła bajzlu i nawet by po sobie nie posprzątała? Na litość, dziękuj bardziej rozważnie, Basia!

Mhm. To totalna pierdoła. Taka sama jak sprzątanie kup swojego psa, zostawianie pustych butelek, puszek i petów na plaży (lub schodkach nad Wisłą, brudasy!), wyrzucanie petów na środku ulicy, hejt lejący się w internecie, mazanie spray’em durnych podpisów na budynkach czy samochodach, niezakręcanie wody podczas mycia zębów czy bicie psa, bo nie chce iść… Właśnie z takich pierdół zbudowany jest cały świat. O to chodzi!
(Dygresja. Żeby było jasne – jestem ogromnym fanem murali, street artu i graficiarzy! I w mieście, i w kraju mamy świetnych artystów, których prace są prawdziwą sztuką z kłującym przekazem. I ja to szanuję! I zawsze będę podkreślać, że czym innym jest tworzenie sztuki, a czym innym wandalizm i niszczenie rzeczy.)

Żyjemy na tym świecie z miliardami bałaganiarzy, niechlujów i świntuchów. Prawda jest taka, że świata nie zmienię. Choćbym bardzo chciała to ani nie wyedukuję ich wszystkich albo – co bardziej kuszące – nie wyrżnę w pień, żeby świat był czysty i pachnący. Ale mogę ich wszystkich bezpardonowo uświadamiać, że są brudasami i niechlujami. Tym wszystkim, którzy wejdą mi w drogę mogę spojrzeć w oczy i dać do zrozumienia, że to co robią, świadczy o nich samych. Minimum godności, panie  i panowie! I tak jeden, drugi, piąty, dziesiąty. Ktoś powie komuś, że mnie spotkał i było nieprzyjemnie, ktoś kiedyś się odegra i zwróci uwagę komuś innemu. I tak, małymi kroczkami, może dojść do tego, że na taką dbałość o wspólne dobro zacznie zwracać uwagę liczba ludzi odpowiadająca mieszkańcom dzielnicy Praga-Północ w Warszawie. A to już dużo! I tak o tym myślę. Myślę o tym, co może się udać, a nie co może się nie udać.

To właśnie każda taka mała pierdoła buduje całe społeczeństwa, kulturę i postawy. Kropla drąży skałę. Swoje działania – w każdej dziedzinie życia – opieram na właśnie takim podejściu. Sama jedna stawiam się każdemu ignorantowi, który mi się napatoczy, bo jeśli ja nie zadbam o świat, w którym żyję, kto inny ma o niego zadbać? 
Sama nie wyrzucam śmieci gdzie popadnie, w sklepach, jeśli się rozmyślę i jednak nie chcę kupować jakiegoś produktu odkładam go na miejsce, albo oddaję kasjerce, żeby nie robić chlewu i żeby nie robić pracownikom dodatkowej roboty. Bo po co komuś utrudniać życie (i pracę), skoro mogę nie? To jest ten sam mechanizm, przez który patrzę na etykiety i nie kupuję shitowych, wysokoprzetworzonych produktów z konserwantami. Bo wolę zapłacić złotówkę, dwie czy pięć więcej i dołożyć swoje 3 grosze do rozwoju firmy, która nie tylko skupia się na smaku, ale i na zdrowiu, na tym, żebyśmy nie jedli sztucznej chemii odkładającej się w naszym organizmie, skoro można zrobić to samo bez chemii. To bardzo ważne, żeby pieniądze zarabiali ludzie, którzy są fair. I to nie jest trudne. Nie kosztuje mnie to bóg wie jakiego poświęcenia. Dlatego skoro ja mogę, to wszyscy mogą. Dlaczego zatem miałabym tolerować ludzi, którzy zaśmiecają mi życie? 

I dałabym sobie z tym spokój i robiła swoje bez tej całej paplaniny, ale wiesz co? To działa. Ludzie rozumieją mój sposób myślenia. A to już dużo, powiedzieć komuś „Świetnie, że to robisz!”. Rozumiem, że dla kogoś to duży wysiłek spędzić 10 minut więcej na zakupach, ale fajnie, że nie przekonuje mnie, że robię coś bezsensowego. Doceniam.
Mało tego! Przez moje paplanie o odpowiedzialności za świat i świadomości konsekwencji podejmowanych decyzji przynajmniej 3 różne gospodarstwa domowe przestały kupować jajka z numerem niższym niż PL1! Ale to temat rzeka, któremu poświęcę wkrótce osobny wpis.

Anyway, bądź świadomy. Zacznij zmiany od siebie i małymi krokami, konsekwentnie zbuduj nowe zachowania. A kiedy już możesz powiedzieć o sobie „Dbam o swoją przestrzeń.”, zacznij dbać o ludzi, którzy nie dbają i w tym Twoim dbaniu Ci przeszkadzają. Nie pozwalaj złym przykładom na bycie złymi przykładami. Celowo tak źle mówię o tych, którzy mają w nosie innych ludzi i dobro wspólne. Chcę podkreślić jak wielkie zmiany może wywołać zmiana myślenia. Ci wszyscy syfiarze będą mieli (lub już mają) dzieci, które będą powielać bezmyślne zachowania swoich rodziców, bo jeśli nie było komu nauczyć rodziców, to kto miałby nauczyć ich dzieci? I jeśli nie będziemy, jako społeczeństwo, piętnować negatywnych zachowań nierozwiniętych jednostek (brak poczucia globalnej odpowiedzialności to – w wielkim uproszczeniu, oczywiście, niedorozwój ego, brak zaspokojenia różnych potrzeb (pod)świadomości, niewystarczająca ilość zebranych doświadczeń życiowych, aby wejść na kolejny level rozwoju emocjonalno-społecznego; podstawy psychologii > etapy rozwoju tożsamości wg. Eriksona) to dajemy oficjalne przyzwolenie na takie zachowania. A gdyby osoby dbające o te zachowania porzuciły wszystkie swoje nawyki związane z trybem życia i zaczęły, tak jak pozostali, rzucać śmieci gdzie stoją, odkręcać krany i wychodzić z domu na cały dzień, nie sprzątać po swoich pupilach i przestać segregować śmieci, wiesz co by się stało? Uwstecznilibyśmy się. Żyjąc w brudzie i smrodzie, wrócilibyśmy do czasów sprzed rozwoju cywilizacyjnego, nie mielibyśmy miejsca na odpoczynek, na poleżenie na plaży, wypicia lemoniady w parku. Zostalibyśmy swoimi własnymi niewolnikami. Przerabialiśmy to już – nazywamy to średniowieczem. I na co to komu potrzebne?

Mów głośno i pokazuj palcem nieodpowiedzialnych ludzi. Głupota, niedbalstwo, brak kręgosłupa moralnego i negatywne zachowania muszą być piętnowane. Człowiek musi wiedzieć, że robi źle i przeszkadza tym innym. Ma problem i ktoś go musi w tym uświadomić, bo może zwyczajnie nie wiedzieć, że nie wszyscy są z tym ok. Może nie być świadomy i nie widzieć problemu.
Jasne, jest duża szansa, że nawet kiedy jasno ten problem zakomunikujemy, on (ten człowiek) dalej nie zmieni swojego zachowania. Tylko że w tym wypadku to świadczy już tylko o nim. To znaczy, że jest po prostu człowiekiem do bani, fleją i łobuzem, którego karma kiedyś rozliczy z jego podejścia do życia i świata (mam nadzieję). Ale Ty masz już czyste sumienie – próbowałeś. Chciałeś dobrze, chciałeś mu pomóc, żeby pomóc całemu otoczeniu, bo to jest rozwojowe, to kolejny mały krok naprzód. I to myśląc o skali całego społeczeństwa, a nie tylko o czubku własnego nosa, jako jednostki. To PRO level, moi mili! Patrz w lustro i uśmiechaj się do siebie. Siejesz dobro!

Bądźcie dobrymi, odpowiedzialnymi społecznie ludźmi. Budujmy społeczeństwo, w którym żyjemy! Społeczeństwo mądre, zadbane i na wysokim poziomie. Nie miejmy najmniejszych oporów, żeby bronić naszych wartości i dbać o nasz piękny świat.

 

I z tym Was dzisiaj zostawiam. Nieźle co? 😉

Cześć, trzymajcie się, do następnego! 

 

Pamiętajcie, że przemiło jest dostawać komentarze i widzieć Was na Instagramie. Daj znać czy czujesz to co mam do przekazania.  Masz jakieś wskazówki, przemyślenia? Jak można zmieniać świat na lepszy? Będę wdzięczna za wszelkie inspiracje w tym temacie. In touch! 
basiaromanowska

Mural na Pradze to dzieło Sebastiána Velasco, artysty hiszpańskiego pochodzenia. Grafika jest inspirowana zdjęciem, które autor zrobił na jednym z praskich podwórek. Jego prace można podziwiać również w Barcelonie, Santanderze, Brnie czy Kijowie. Mural na Strzeleckiej pod hasłem „Warszawa Wschodnia” powstał w ramach festiwalu Street art Doping. fot. Polska Press / zdjęcie ilustracyjne

Basia Romanowska

Żyję w zgodzie ze sobą. Inspiruję do spełniania marzeń i podążania za głosem serca. Chcę rozbudzać w Was świadomość własnych potrzeb i jakościowego życia. Rozwijam też własną firmę IT zajmującą się testami aplikacji. Zapraszam Cię do świata, gdzie normalność to wrażliwość, satysfakcja i radość z życia oraz spełnianie marzeń <3 Poznajmy się!

Wesprzyj to co robię i dołącz do grupy mikrozachwytowiczów. Ciesz się żyćkiem <3

Śledź sociale Mikrozachwytów, dziel się swoimi mikrozachwytami i oznaczaj @basiaromanowska (IG) lub @ilovemikrozachwyt (FB). Uśmiechnijmy się do siebie.
Daj się poznać ♥