Siedzę przed komputerem i scrolluję sobie komentarze pod filmami na YouTube. I wiecie co? No hejt się leje! Koleś gra sobie w grę i komentuje wirtualny świat – źle. Średnio połowa komentarzy brzmi „Ty dzieciaku, wziąłbyś się za coś pożytecznego!”. Laska publikuje filmik, gdzie porównuje kosmetyki i radzi dziewczynom, w które marki inwestować, a które są gównem opakowanym w złoty papierek – źle, bo „Nie masz co robić? Może mniej przywiązuj wagę do tego jak wyglądasz i weź się za normalną robotę, Ty pustaku!”. Małżeństwo opowiada o swoim kamperze, o tym jak się w życiu zorganizować, żeby spędzać wakacje na kółkach i czuć się fajnie na swoich 8m2 – źle, „NORMALNI ludzie budują NORMALNE domy i wyjeżdżają na wakacje raz w roku, a nie kiszą się w puszce i ciągle są w drodze! Macie problemy emocjonalne! Lepiej usiądźcie na dupie i zastanówcie się przed czym uciekacie albo czego szukacie!”. No dobra, to jeszcze facet, który krok po kroku pokazuje z czego i jak zbudować sobie komodę i szafę? Nie, też źle! „Normalni ludzie idą do sklepu, a nie wydają tyle samo pieniędzy na materiały i narzędzia, i się jeszcze muszą narobić jak dzikie woły! O czym Ty tu opowiadasz? To strata czasu i pieniędzy!”.
Jasna cholera.
Po co skupiasz się na rzeczach, które Cię drażnią i są dla Ciebie bezsensowne? Dlaczego tracisz czas na coś, co jest dla Ciebie zupełnie bezużyteczne? Jeżeli trafiam na jakiś durny post, film czy inny twór internetowy, który nic mi nie daje, którego nie chcę oglądać i uważam go za stratę czasu – to go wyłączam. Zamykam okno i otwieram nowe w poszukiwaniu bardziej interesujących mnie treści. Jakby nic się nie wydarzyło. Tak! Przez tę chwilę, kiedy czytałam jakieś głupotki, straciłam już tyle bezcennego czasu, że nie zamierzam tracić ani sekundy dłużej na dalsze oglądanie, ani tym bardziej na przelewanie swojego rozczarowania czy subiektywnej opinii na kogoś, kto po prostu robi robotę. Bo po co? Po co pisać komuś jakieś przykre rzeczy?
Zacznijmy tak: czas jest największą wartością jaką w życiu mamy i nikt nigdy za nic go nam nie odda. Nie doda, nie dokupi, nie cofnie i nie wydłuży. Czas jest bezcenny. I ktoś ten swój bezcenny czas poświęca na mówienie do kamery, pokazywanie świata, ciekawostek, innego punktu widzenia. Od rzeczy wielkich (dla mnie to np. dalekie podróże, dzielenie się niecodziennymi widokami, możliwościami, pokonywanie siebie w innych warunkach, daleko poza swoją strefą komfortu), po te najmniejsze, jak właśnie np. to jaki ser i parówki kupować żeby nie pakować kabzy oszustom łachmaniarzom, którzy owijają gówno w złoty papierek i czerpią korzyści z tego, że nie myślimy, nie czytamy i jesteśmy śmierdzącymi leniami z klapkami na oczach, którzy nie potrafią podjąć nawet odpowiedzialnej decyzji konsumenckiej (I wbrew pozorom takie wybory są najważniejsze, bo jedne parówki po 50zł/kg zawierają 50% mięsa, masę chemii, mąki, od E987654321 po E123456789, a drugie za 50zł/kg zrobione są jak pan bóg przykazał z samego mięsa, pieprzu i soli. Zastanawiasz się, które jesz?). Dobra, to była dygresja. Wracając.
Ktoś poświęca swój czas, żeby coś stworzyć. Opowiedzieć o czymś, pokazać coś, podzielić się czymś. Swoimi zainteresowaniami, obserwacjami, doświadczeniami, wnioskami. Ten Ktoś robi to tylko dlatego, że lubi to robić. I robił(by) to bez upubliczniania swojej radosnej twórczości, ale ten Ktoś ma w sobie na tyle pewności siebie, wiary w to co robi i zwykłego, czystego „Dlaczego by nie?”, że postanawia wystawić się na ocenę mas, postanawia spróbować zmierzyć się z innymi ludźmi i poszerzyć swój punkt widzenia. Bo ten Ktoś wie, że gdzieś tam w otchłaniach internetu jest InnyKtoś, kto właśnie takich publikacji potrzebuje. InnyKtoś potrzebuje upewnić się, że nie tylko on ma takie zainteresowania i potrzebuje czerpać wiedzę i doświadczenie od kolegów, którzy są kilka kroków dalej niż on. Chce się rozwijać, uczyć, kontaktować z ludźmi o podobnym światopoglądzie, inspirować się i słuchać co Ktoś ma do powiedzenia. Ktoś potrzebuje InnychKtosiów, a InniKtosie potrzebują Ktosia. Jak zawsze obieg jest zamknięty.
I tak sobie oglądam jak przemiłe, uśmiechnięte dziewczę opowiada o podróżach kamperem, organizacji życia i pracy, dzieciach w podróżowaniu, blablabla, ludzie zadają pytania, opowiadają swoje historie, wymieniają się pro-tipsami podróżnicznymi, blablabla. I nagle oczom nie wierzę! „Ty głupia pizdo z krzywymi zębami, mówi się wziąć, a nie wziąść! Krowy paść, a nie po świecie jeździć! Tylko wstyd Polakom przynosisz!”. No i teraz historia jak bardzo nie myślimy pisząc takie bzdury, dlaczego wychodzimy na ostatnich kretynów, tępaków, ignorantów i nikt od razu nas nie lubi w internecie.
Wyobrażam sobie, że to komentarz pod moim filmem, od razu odbieram go bardzo osobiście i:
– po pierwsze. Po przeczytaniu takiego komentarza od razu patrzę na swoje zęby w lusterku. Naprawdę są krzywe, nie-białe i bardzo chciałabym mieć hollywoodzki uśmiech, ale jeszcze mnie nie stać. Zęby to mój duży kompleks, ale sądziłam, że ludzie nie zwracają na to uwagi. Kurczę, ale skoro jednak zwracają, to może zanim zacznę pokazywać się w sieci powinnam najpierw zająć się tymi zębami, a dopiero później myśleć o dzieleniu się z innymi swoimi historiami? / Zrobiłeś komuś zły dzień, ktoś przez Ciebie cierpi. A karma wraca!
– po drugie. Pomyliłam się. Rany boskie, przecież dobrze wiem, że wziąć, a nie wziąść. Dlaczego ja się pomyliłam? Za dużo się mylę. Kłapię tym jęzorem bez zastanowienia, za dużo gadam i takie durnoty wychodzą I tyle ludzi to ogląda, i dzieci to oglądają, i później wszyscy źle mówią, bo te głupie internety oglądają, a w tych internetach głupi ludzie mówić nie umieją. Chyba jednak to był zły pomysł, żeby się porywać na YT. / Zrobiłeś komuś zły dzień, ktoś przez Ciebie cierpi. Karma wraca!
– po trzecie. Źle wyglądam, nie zastanawiam się nad tym jak mówię, a przecież podróżuję, ludzie mnie oglądają, z innych krajów też mnie oglądają, i myślą sobie pewnie 'Co za lamusiara urwała się z choinki. Krowy paść, a nie… po świecie podróżować.’ I pewnie myślą, że cała ta Polska taka niedouczona i dlatego ciągle mają wizje, że odziani w wyprawione skóry polujemy na białe niedźwiedzie… / Słyszysz jak to absurdalnie brzmi? Zrobiłeś komuś zły dzień, ktoś przez Ciebie cierpi. Karma wraca!
– po czwarte. Ja tu opowiadam o czymś osobistym, z czego możecie czerpać, inspirować się, coś dla siebie zabrać, jakąś wartość, naukę. Z każdą napisaną literą boję się od nowa, jak to zostanie odebrane, czy zostanę zrozumiana, czy ktoś podzieli mój punkt widzenia, czy okaże się, że jestem rodzynkiem w społeczeństwie, który płynie pod prąd i nikt nie kuma tego co chcę przekazać. Setki wątpliwości, a tutaj czytam 'Ty głupia krowo naucz się mówić’. Serio? Spędziłam kilka ładnych godzin nad materiałem tylko po to, żeby jedyną rzeczą, którą wyniesiesz z tego filmu była moja językowa pomyłka? Którą nota bene 10 razy już przeżywałam przy montażu, przewracając oczami na dowód swojej głupoty, bo wiedziałam, że zawsze będzie ktoś, kto się po prostu, zwyczajnie przypierdoli. A przecież tego nie dogram, nie cofnę czasu i nie zmienię, nie urwę filmiku w połowie i nie wstawię jeszcze raz, tylko dlatego, że źle powiedziałam jeden wyraz, no. / Zrobiłeś komuś zły dzień i popsułeś komuś humor. Karma wraca. A na dodatek ten ktoś się zorientował i wysyła Ci złą energię. Karma wraca podwójnie!
Stop. Zaraz, zaraz, zaraz. Pod tym filmem były setki komentarzy, całe dyskusje, mega wymiana dobrej energii. I na setki komentarzy trafia się jeden obraźliwy, a ja przywiązuję do niego wagę i tracę czas na przemyślenie sytuacji. Tracę minutę, pięć czy nawet dziesięć minut mojego bezcennego czasu na analizę czegoś, co miało jedynie przekazać mi złą energię. Nic poza tym. Ten człowiek nie miał nic do powiedzenia w temacie podróżowania, samochodów, wakacji czy podzielenia się jakąś fajną historią. Ten komentarz został napisany tylko po to, żeby sprawdzić komuś przykrość, podkopać pewność siebie drugiej osoby, zabrać jej tych kilka bezcennych minut i przemienić je w piekło, kiedy będzie się zastanawiała czy dobrze robi, że jest na YouTube czy jednak źle i powinna się z tego wycofać. To właśnie robicie. Każdy z Was, kto kiedykolwiek komukolwiek powiedział, że coś co robi jest bez sensu i nie powinien tego robić – kłamiecie, jesteście beznadziejni i się nie znacie. Karma wraca po stokroć!
Nieważne co robisz, nieważne kim jesteś, nie interesuje mnie czy leżysz na kanapie i jesteś prezesem Wyższej Szkoły Robienia Hałasu czy nie – nigdy nikomu nie masz prawa powiedzieć, że to co robi jest głupie, bez sensu i powinien przestać to robić. Nigdy nikomu w żadnej formie, rozumiesz?
Możesz mówić, że coś nie jest w Twoim guście, możesz zapytać w jakim kierunku to zmierza, bo możesz nie zauważać, że to dopiero pierwszy schodek na drabinie po szczęście absolutne, możesz przedstawić swój punkt widzenia i opowiedzieć o tym jak zrobiłeś to lepiej i szybciej, możesz też po prostu odwrócić się na pięcie, odejść i nigdy więcej nie wracać, bo ta osoba kompletnie Cię nie interesuje i nie chcesz mieć z nią nic wspólnego. Masz całe morze możliwości. Możesz wszystko. Tylko pamiętaj, że jeśli opowiadasz o tym co BYŚ zrobił, albo CHCIAŁBYŚ zrobić, to nie oczekuj, że zostaniesz potraktowany poważnie i ktoś polubi Cię za Twoje teoretyzowanie. Żadnego korygowania, żadnego próbowania kogoś naprawić, a tym bardziej żadnego obrażania i agresji. To wszystko co mówisz i jak mówisz świadczy tylko o Tobie. Jeżeli atakujesz kogoś w podziękowaniu za to, że chce mu się wstać rano z łóżka i coś robić nie szkodząc nikomu, no to kto tu ma problem?
Trik polega na tym, że im więcej czasu i energii będziesz tracił na takie słabe komentarze i rozsiewanie wokół siebie tej negatywnej atmosfery, tym więcej i silniej to będzie do Ciebie wracało. Karma zawsze wraca.
Zamiast więc psuć innym ich dobrą energię 🙈, weź się do roboty i popatrz na swoje podwórko. Zacznij coś robić, umęcz się i zobacz jak to łatwo powiedzieć! A jeśli nie wiesz co robić to zacznij od sportu – bieganie, basen, siłownia, taniec. Cokolwiek. Masz dwie ręce, dwie nogi, więc wstań i idź. Gdziekolwiek. Aby tylko wyjść ze swojej strefy komfortu. Bo łatwo się mówi!
Zasada jest prosta: żyj i pozwól żyć.
Powtarzam. Po raz setny i na pewno nie ostatni – jeśli chcesz mieć przyjemne, spokojne i radosne życie, musisz otaczać się przyjemnymi, spokojnymi i radosnymi ludźmi. Żeby ludzie wokół Ciebie byli przyjemni, spokojni i radośni, musisz im tę przyjemność, spokój i radość dawać. Tak, dawać od siebie. Czyli mówić im, że są fajni, piękni i robią fantastyczne rzeczy. Wtedy ludzie czują się fajni, piękni i że robią fantastyczne rzeczy. A wtedy mają siłę, żeby mówić Tobie, że jesteś fajny, robisz fajnie i fajnie, że się znacie. I tak wszystko dookoła jest fajne i fajnie, że jest.
Kiedy witasz kogoś na ulicy, kupujesz bułki w sklepie, załatwiasz biznesy w biurze czy pierdzielisz głupoty na kawce. Zawsze i wszędzie wysyłaj swoją dobrą energię i dużo się uśmiechaj. Be nice!
Kontroluj swoje myśli, programuj swoje nastawienie, skupiaj się na tym, na czym chcesz się skupiać.
Trzymaj się ciepło, cześć!
A miałam napisać jak być odpornym na hejt i się nie przejmować…
No nic, czyli będzie jeszcze jeden odcinek w tym temacie. Super, co nie? 😉
A kto dotrwał do tego momentu, to pisze co fajnego zrobił w ostatnim czasie, co wymieni na koniec roku, jako fajna rzecz z 2019 roku!
Jesteś fajny, piękny i robisz fantastyczne rzeczy!
Cudownie Cię widzieć ♡
🙂
Basia Romanowska
Żyję w zgodzie ze sobą. Inspiruję do spełniania marzeń i podążania za głosem serca. Chcę rozbudzać w Was świadomość własnych potrzeb i jakościowego życia. Rozwijam też własną firmę IT zajmującą się testami aplikacji. Zapraszam Cię do świata, gdzie normalność to wrażliwość, satysfakcja i radość z życia oraz spełnianie marzeń <3 Poznajmy się!