Klimat, CO2 i dbanie o mamę Ziemię

Siemanko!

Ktoś podrzucił mi ostatnio film na YT pokazujący o ile lepiej rosną rośliny w podwyższonym dwutlenku węgla (What if higher CO2 concentrations are actually good for plant growth?) i od tamtego czasu zastanawiam się nad tym dlaczego, w takim razie mądrzy ludzie będący u władzy nakładają takie restrykcyjne przepisy dotyczące produkcji CO2, na czym się opierają, czy naprawdę chcą dobrze dla planety czy może chodzi o coś innego, a jeśli chodzi, to o co? Właśnie tym dzisiaj się zajęłam. Uwaga!

UE ma duże ciśnienie, żeby pozyskiwać energię z odnawialnych źródeł i ograniczyć emisję CO2. W związku z tym na państwa UE nałożone są limity emisji dwutlenku węgla, których przekroczenie będzie słono przekraczających kosztować.

Zaraz, zaraz, zaraz. Tu jest taka masa pytań… Dlaczego akurat CO2? Co z innymi gazami cieplarnianymi? Czy naprawdę gatunek ludzki jest w stanie tak bardzo namieszać w świecie, że zmieniamy klimat naszej Planety? I dlaczego ograniczamy CO2, skoro przy większym jego stężeniu, rośliny rosną lepiej? Przecież klimat od zawsze się ocieplał, a lądolód zmniejszał, nic się nie zmienia, więc dlaczego panikujemy? O co właściwie chodzi z tym całym klimatem?

Chciałam być rzetelna w tym artykule, przygotować się do niego i nie pisać bzdur. I wiecie co? Pstro.

Na 15 różnych stronach przeczytałam 15 różnych opinii na temat klimatu, jego ocieplania, dziur ozonowych i gazów cieplarnianych. Każdy naukowy bełkot i świetnie brzmiące wielkie teorie o faktach i mitach zmian klimatycznych, wszystko to, opiera się o cieszące się rzetelnością badania czy odkrycia amerykańskich naukowców. (Może z innych stanów ci naukowcy?). Jakie badania można przeprowadzić i ile lat do przodu wyciągnąć wnioski, a na ile to tylko teorie i mrzonki? Przecież papier przyjmie wszystko.

Masę czasu spędziłam na bardzo ciekawych wyjaśnieniach naukaoklimacie.pl, gdzie dużo można się dowiedzieć o zmianach klimatu, co, dlaczego i jak żyć, i absolutnie nie podważam rzetelności jakichkolwiek materiałów. W jednym z nich  (Mit: Dwutlenek węgla emitowany przez człowieka nie ma znaczenia) wyczytałam, że “W naturze emisje CO2 (z oceanów i z rozkładu roślinności) są równoważone przez pochłanianie (znów przez ocean i roślinność). Dziś tę równowagę zakłócamy – naszych przemysłowych emisji nie równoważy żadne naturalne ani przemysłowe pochłanianie.”

W porządku, to jest niezaprzeczalny fakt. Obserwacja, badanie, wniosek. Świetnie!  Dlaczego natomiast uzurpujemy sobie prawo do oceny i od razu zakładamy, że to źle? Przewidujemy jakieś straszne konsekwencje, siejemy strach i mamy się na wszechwiedzących. A przecież my, ludzie, jesteśmy genialnym tworem Matki Natury. Z jakiegoś powodu ktoś kiedyś nas potrzebował. Zostaliśmy zaprojektowani właśnie po to, by robić to co robimy. Skąd mamy pewność, że tak właśnie nie ma być i że świat nie potrzebuje przypadkiem naszej przemysłowej emisji? (Okej, trochę przefiltrowanej, nie bądźmy okrutni. Mamy jednak nieźle rozwiniętą technologię.) Skąd wiemy, że wszechświat właśnie tak tego nie zaplanował – “A teraz sobie stworzę o takich ludzi, żeby mi więcej dwutlenku węgla produkowali, bo wszystko co wyprodukuję, to mi rośliny zżerają i ni ma.”?

Wiem, że to śmieszne, ale wszystkie teorie przedstawiane we wszystkich artykułach opierane są na innych teoriach przedstawianych w innych artykułach, a te z kolei na teoriach przedstawianych… no, wiecie o co mi chodzi. Próbuję powiedzieć, że nawet jeśli gdzieś za którymś artykułem serio stoją konkretne badania i analiza obserwacji i nawet jeśli prawdopodobieństwo zostało obliczone na 95%, że świat trafi szlag i to soon, to ja się pytam: i co z tego? Każdego kiedyś trafi szlag, wszyscy umrzemy, moi drodzy. Ziemia jest takim samym tworem jak my wszyscy, zrodziła się we wszechświecie i jej czas najprawdopodobniej jest ograniczony, też kiedyś umrze. Albo nas pouśmierca, bo będzie słabnąć (a ludzie razem z nią) i kiedy już nas, niszczycieli i zabójców, nie będzie to sobie odżyje i będzie piękna i cała zielono-niebieska.

Z całym przekonaniem apeluję – tak, musimy być rozsądni i nie wyrzucać każdej plastikowej torby po jednym użyciu. Musimy zakręcać wodę w kranie podczas mycia zębów i stosować filtry na kominach. Jesteśmy w stanie być bardziej eko, bo nic nas to nie kosztuje, jesteśmy mądrzy i świadomi sami z siebie. Dbamy o rozsądne planowanie procesów wytwórstwa i korzystania z dóbr; o rozsądny wybór materiałów i akcesoriów, myślenie w skali globalnej jest świetne i nie kosztuje – tak jak zakłada UE – miliardów ojro. Nikt nas nie musi zmuszać do zmian i nakładać na nas kar, na które nie zasługujemy. Technologia się rozwija – zamiast nie używać plastików, opracujmy system na to, jak nie marnować tych już wyprodukowanych, a nie wymyślimy politykę zero waste i będziemy robić sobie śmietniska w mieszkaniach, bo śmieci będzie można wywozić raz w tygodniu, podzielone na 16 kategorii.  Błagam! Mamy XXI wiek i skoro ja jestem w stanie pomyśleć o innych rozwiązaniach (bardziej user-friendly), to ktoś już na bank przeszedł do realizacji pomysłu.
Chodzi o to, żeby żyć zdrowo, ale też to życie sobie ułatwiać, nie utrudniać. Potrafimy latać na księżyc, więc zakładam, że potrafimy też zbudować mądry, odpowiedzialny świat, bez dręczenia ludzi jakimiś szalonymi obowiązkami. 

Uważam, że z tym klimatem to dokądś zmierza, mama Natura ma na to taki plan, że w życiu na to nie wpadniemy, ale nic nie dzieje się bez przyczyny. To że możemy zrobić krzywdę Planecie… Moi mili, są dwie opcje:
A) Ziemia istniała długo przed tym jak nas nie było i są spore szanse na to, że będzie istniała długo po tym jak już nas nie będzie – wkurwi się, zaczniemy jej przeszkadzać i się nas pozbędzie, jak na przykład dinozaurów. Nie ma się czym przejmować, po prostu nasz gatunek wyginie, ale nic to nie zmieni, Planeta będzie miała w końcu święty spokój i odżyje. Easy.
B) ciąg przyczynowo-skutkowy doprowadzi do tego, że Ziemia się spali, rozpadnie w proch i pył i przestanie istnieć, a jeśli ma się to stać, to się stanie bez względu na ilość produkowanych przez Ziemian gazów cieplarnianych. Nikogo wtedy raczej nie będzie interesowało czy to nasza wina czy nie nasza.

Dalej mam jakieś takie niewyjaśnione podejrzenia, że ktoś kto finansuje te wszystkie badania amerykańskiech i nieamerykańskich naukowców jest stronniczy i nieobiektywny. Powinniśmy myśleć i podejmować własne decyzje, szczególnie jako państwo i szczególnie jako państwo z niemałymi złożami węgla i soli. Ktoś kto mówi, że węgiel jest fuj, a energia odnawialna jest super, może myśleć o tym, że jest producentem systemów magazynujących energię odnawialną, a nie o tym, że właściwie to mamy w Polsce inne zasoby, za których import nie musimy dopłacać. Nie mam pewności o czyje dobro tu chodzi i dlatego nie wierzę mądrym słowom, bo brzmią mądrze. Nie jestem w stanie dotrzeć do wiarygodnych informacji, kto finansuje te badania, dlatego sami liczmy zyski i straty, myślmy o przyszłości i skutkach naszych decyzji. Nie bądźmy naiwniakami. Papierosy też kiedyś reklamowali panowie w kitlach podający się za lekarzy…

Reasumując: jak nic nie wiedziałam, tak dalej nic nie wiem, niczego nie można być pewnym, dlatego trzeba żyć mądrze, być rozsądnym, brać pod uwagę każdą możliwość i podejmować przemyślane, uzasadnione wybory. Jeśli źle ocenię sytuację – jestem gotowa ponieść konsekwencje swojego wyboru.

Bądźcie mądrzy! 

Cześć, do zobaczenia, pa!

PS Twoje zdanie i światopogląd jest super istotny, dlatego nie wyobrażam sobie, że dotrwałeś do tego momentu i nie napiszesz mi teraz co Ci chodzi po głowie. Zapraszam na mój Intagram! Uwielbiam dostawać lajki i dyskutować o byciu eko🤪

Basia Romanowska

Żyję w zgodzie ze sobą. Inspiruję do spełniania marzeń i podążania za głosem serca. Chcę rozbudzać w Was świadomość własnych potrzeb i jakościowego życia. Rozwijam też własną firmę IT zajmującą się testami aplikacji. Zapraszam Cię do świata, gdzie normalność to wrażliwość, satysfakcja i radość z życia oraz spełnianie marzeń <3 Poznajmy się!

Wesprzyj to co robię i dołącz do grupy mikrozachwytowiczów. Ciesz się żyćkiem <3

Śledź sociale Mikrozachwytów, dziel się swoimi mikrozachwytami i oznaczaj @basiaromanowska (IG) lub @ilovemikrozachwyt (FB). Uśmiechnijmy się do siebie.
Daj się poznać ♥