75 lat później

Dzisiaj w Warszawie jest dzień wyjątkowy, dzień wspomnień, zadumy i lekcji historii. A z historii zawsze warto wyciągać wnioski. 

1 sierpnia 1944 roku, po 5 latach okupacji, bestialstwa, ludobójstw, głodu i strachu, żołnierze warszawskiego podziemia Armii Krajowej przeciwstawili się wrogowi i bez żadnego wsparcia rozpoczęli walkę z uzbrojonymi po zęby żołnierzami niemieckiej armii, która zajmowała wtedy Warszawę. Młodzi, starzy, mężczyźni i kobiety, wszyscy ramię w ramię pokazali światu, że Polacy nie poddadzą się bez walki. Powstanie miało trwać kilka dni, rozbudzić w Polakach nadzieję i umocnić pozycję rządu RP, jednak oddziały powstańcze – niemal bez żadnego uzbrojenia – przez 63 dni prowadziły samotną walkę z przeważającymi siłami niemieckimi. Walka zakończyła się kapitulacją 3 października. W ciągu tych dwóch strasznych miesięcy zabito ok. 16 tysięcy żołnierzy, 20 tys. zostało rannych, a 15 tys. wziętych do niewoli. W wyniku nalotów, ostrzału artylerii, ciężkich warunków bytowych oraz masakr urządzanych przez oddziały niemieckie zginęło od 150 tys. do 200 tys. cywili. Na skutek walk powstańczych oraz systematycznego wyburzania miasta przez Niemców uległa zniszczeniu większość zabudowy lewobrzeżnej Warszawy, w tym setki bezcennych zabytków oraz obiektów o dużej wartości kulturalnej i duchowej. [źródło: Wikipedia – Powstanie Warszawskie]

Nie potrafię sobie wyobrazić, że budzę się, a wszystko czym żyłam i dla kogo żyłam, cały mój świat nie istnieje.
Wszędzie jest pełno gruzu, pyłu, martwych ciał i krwi, wokół Ciebie strzały, wybuchy bomb, płacz, jęki i zapach śmierci. Nie wiesz co dzieje się z Twoimi najbliższymi, nie wiesz czy zostali zabici, czy zginęli gdzieś pod gruzami, zostali aresztowani, wywiezieni do obozów czy torturowani przez niemieckie wojsko… Nie wiesz czy za sekundę nie spotka to Ciebie, a jeśli miałoby, to modlisz się o w miarę szybką śmierć – bo to najłagodniejsze, co może Cię czekać w przypadku niepowodzenia. Nie jestem w stanie pojąć, jak to jest.
Oni tam byli, doświadczyli największego strachu pod słońcem i postanowili stawić temu czoła, odpłacić się pięknym za nadobne. Mimo wszystkich przeciwności, braku broni, niewielkich oddziałów złożonych z kilkunastoletniej młodzieży, która nie ma żadnego pojęcia o walce,  postanowili wyjść z ukrycia i zabić tylu Niemców, ilu się da. Szanse na wygraną były żadne, ale chcieli rozbudzić w Polakach ducha walki, postawić się dla zasady. I zrobili to. Zrobili to w obronie polskiego honoru i w imię wolności. 

Wolność… Jak ogromnej odwagi potrzeba, aby tak po prostu wyjść z domu, bez żadnej ochrony, kamizelek kuloodpornych czy hełmów i zacząć strzelać do przerażających, umundurowanych facetów, którym płaci się za gwałty, tortury i mord, którzy nie mają żadnych granic? Jak wielką walkę musisz stoczyć sam ze sobą, aby pozbyć się swoich granic? Jak wielka musi być potrzeba serca, wewnętrzna siła, która popycha Cię do tego, aby nazwać się powstańcem i stanąć twarzą w twarz z największymi potworami z jakimi kiedykolwiek przyszło Ci się mierzyć? Jak wielka musi być potrzeba bycia fair samemu ze sobą, aby zdać sobie sprawę z tego, że jedyną i ostatnią rzeczą, którą możesz zrobić to spróbować zabić wszystkich, którzy krzywdzą Ciebie i Twoich najbliższych? I w końcu jak niebotyczna musi być determinacja, aby to zrobić? Aby tak po prostu wstać, nabić broń i wybiec na front, na pewną śmierć?

Jestem wdzięczna, że za to co zrobili. Za to wielkie poświęcenie, akt wiary i nadziei, których dokonali, nie mając nawet pojęcia, jakie to wielkie i ważne, jak wielkie i ważne konsekwencje ich czyny ze sobą niosą.  Że dzięki ich niesamowitej sile i wytrzymałości, dzięki wielkiemu duchowi i nieustępliwości, mogłam wychować się w ciepłym, bezpiecznym, pełnym miłości domu. Że mogę jeść i pić na ile tylko mnie stać, że mogę jeździć po nierównych drogach, spacerować po mieście pełnym uśmiechniętych ludzi wypożyczających miejskie rowery i te cholernie niebezpieczne hulajnogi.

To w takie dni jak dziś musimy sobie uświadamiać i nawzajem przypominać, że to piekło czynił człowiek drugiemu człowiekowi. Że wydarzenia I i II Wojny Światowej były wynikiem ludzkich decyzji, kogoś kto te je  podejmował, kogoś kto je popierał i kogoś kto je wykonywał. Za tym wszystkim stoją ludzie, tacy sami ludzie jak ja i Ty. Dlatego Twoim obowiązkiem jest myśleć i kierować się w życiu wyłącznie dobrem.
Sytuacje, które dzisiaj wspominamy są naszą lekcją, że jesteśmy potęgą, kiedy jesteśmy zjednoczeni. To solidarność, stanie ramię w ramię i bycie po jednej stronie barykady pozwala nam przenosić góry.
Ja to właśnie wynoszę dzisiaj z tłumu ludzi blokujących ścisłe centrum stolicy, śpiewających Rotę, wznoszących do nieba światła w imię jedności i pokoju – że wspominane przez nas wydarzenia nigdy nie mają prawa się powtórzyć i naszym obowiązkiem jest robić wszystko, żeby temu zapobiec. Dlatego też tak uparcie podkreślam, że każde niewłaściwe zachowanie musi być piętnowane i tłamszone w zarodku, musisz całym sobą, stanowczo pokazywać, że w dzisiejszym świecie, w Twoim świecie nie ma miejsca na zło.
I też nie zrozum mnie źle, nie masz trzymać urazy, podsycać międzynarodowej nienawiści i kogokolwiek nazywać wrogiem. To wszystko już za nami. Teraz Twoim obowiązkiem jest sianie dobra, odpowiedzialności i mądrości. Jako obywatel Polski XXI wieku jesteś kulturowo obciążony obowiązkiem bycia człowiekiem odpowiedzialnym i mądrym. Masz o tym rozmawiać, przypominać i uczyć, że każdy człowiek ma obowiązek być człowiekiem. Że wojna prowadzi jedynie do śmierci i pod żadnym pozorem nie może mieć miejsca, a Twoja wolność kończy się w miejscu, gdzie zaczyna się wolność drugiej osoby. 
Nie zmarnujmy tej szansy danej nam 75 lat temu.

Z całego serca dziękuję
Za wszystko co dla mnie zrobiliście.

 

 

Basia Romanowska

Żyję w zgodzie ze sobą. Inspiruję do spełniania marzeń i podążania za głosem serca. Chcę rozbudzać w Was świadomość własnych potrzeb i jakościowego życia. Rozwijam też własną firmę IT zajmującą się testami aplikacji. Zapraszam Cię do świata, gdzie normalność to wrażliwość, satysfakcja i radość z życia oraz spełnianie marzeń <3 Poznajmy się!

Wesprzyj to co robię i dołącz do grupy mikrozachwytowiczów. Ciesz się żyćkiem <3

Śledź sociale Mikrozachwytów, dziel się swoimi mikrozachwytami i oznaczaj @basiaromanowska (IG) lub @ilovemikrozachwyt (FB). Uśmiechnijmy się do siebie.
Daj się poznać ♥